Odkąd zaczęłam czytać w większości same thrillery oraz powieści kryminalne, zdążyłam zauważyć pewną zależność. Otóż do mojego pojmowania niektórych faktów z książek wkradła się pewnego rodzaju schematyczność. Szybsze pojmowanie faktów i łączenie poszlak ze sobą tworzy pewnego rodzaju rutynę, której ciężko się wyzbyć. Tak właśnie stało się, gdy do moich rąk trafił egzemplarz „Dziewczyny w lodzie” Roberta Bryndzy.
W stawie w jednym z londyńskich parków zostają odkryte zwłoki młodej kobiety. Szybko okazuje się, iż jest to córka wpływowego biznesmena. Sprawą zajmuje się londyńska policja z główną bohaterką Ericą Foster na czele. Kobietą, która wraca w szeregi policji po dotychczasowym zwolnieniu. Jest ona postacią niezwykle charakterystyczną oraz niesamowicie upartą. Swoje spostrzeżenia kieruje na zupełnie nowy tor, nie zważając na to, jakie mogą być konsekwencje jej zachowania. Erica jest osobą, która angażuje się w śledztwo bardzo emocjonalnie. Jest dociekliwa, a co za tym idzie, wyjątkowo narażona na niebezpieczeństwo. „Naprawdę mnie niepokoi. Była w tym pubie i rozmawiała z ludźmi. Wie o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać. Czy to był akt rozpaczy i strachu? Aż do tej konferencji prasowej sprawiała wrażenie wadliwego towaru. Wypalonego wraka świetnej niegdyś policjantki” W krótkim czasie od odnalezienia zwłok kobiety, na jaw wychodzą nowe fakty. Nie da się ukryć, iż dobru całego prowadzonego śledztwa zagraża władza pieniądza i strach przed utratą pracy. Spowodowane jest to naciskiem milionera na śledczych oraz polityków, który stara się przy tym nadać wygodny dla siebie tor wydarzeń. Powieść jest pełna zwrotów akcji, które kumulują się, by na końcu zaskoczyć czytelnika. Z początku miałam wzorce kilku podejrzanych, lecz mniej więcej w połowie powieści zdążyłam obrać sobie jeden cel i ten właśnie człowiek był odpowiedzią na wszystkie moje pytania. Powtórzę więc, to co zaznaczyłam we wstępie: na moją opinię może wpływać fakt, iż czytam praktycznie same kryminały i „mój mózg zaczyna już szybciej wychwytywać różne rzeczy”, stąd ta przewidywalność. Nie należy również kierować się tym stwierdzeniem do końca, ponieważ można przegapić naprawdę dobrą lekturę. Sama powieść jest bardzo dobrze napisana, a postać głównej bohaterki na pewno nie pozwoli Ci odłożyć książki na półkę przed zakończeniem historii. Całość utworu bardzo dobrze się komponuje i składa w jednolitą całość za co bardzo dziękuję autorowi. Nie stworzył on powieści, która zniechęca czytelnika czy też jest rozwiana w każdym możliwym kierunku, co powodowałoby duży rozłam na łamach wielu wątków powieści. Z czystym sumieniem mogę polecić ją każdemu czytelnikowi, a ja sama czekam na kolejne części serii z Ericą Foster.
Moja ocena: 8/10*
Książka nie w moim guście, ale kotełka to z chęcią bym przygarnęła 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kotełek trochę zbuntowany i do zrobienia zdjęcia się nie kwapił. Jednak jej nie oddam. 🙂
PolubieniePolubienie
To chyba tak jest z każdym gatunkiem – jak już skupiasz się na jednym, to wiele rzeczy jesteś w stanie przewidzieć.
A książka zapowiada się ciekawie, mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo lubię czytać kryminały, więc i po tę książkę chętnie sięgnę 😉
Pozdrawiam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Również pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Im więcej człowiek czyta kryminałów, tym trudniej autorowi go czymś zaskoczyć, dlatego czasem robię sobie od nich dłuższe przerwy, aby mózg wyciszył trochę te detektywistyczne umiejętności. 😉 Książka zapowiada się ciekawie, coś czuję, że warto po nią sięgnąć. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czytałam, czytałam i bardzo mi się podobała. Nie domyśliłabym się tej końcówki, ale może rzeczywiście coś w tym jest, że jak się czyta sporo kryminałów to się już myśli w trochę inny sposób. 🙂
Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też tak myślę, powinnam chyba dla odmiany przeczytać książkę innego gatunku, żeby znowu kryminały dawały ten efekt zaskoczenia. 🙂
PolubieniePolubienie