Dokładnie dzisiaj WordPress przypomniał mi o tym, że to właśnie cztery lata temu zarejestrowałam się tutaj, by móc pisać o rzeczach różnych, od tych bardziej poważnych do lekkich, pisanych na luzie i dla przyjemności. Początki jednak były trudne i wymagały sporo cierpliwości, by być teraz tu gdzie jestem. Poważne blogowanie zaczęło się dokładnie 6 kwietnia 2016 roku…
Dzisiejszy post to trochę taka refleksja dotycząca prowadzenia bloga. Jak pewnie dużo osób, które czyta Marionetkę Literacką wie, że strona powstała w ramach przygotowania do matury z polskiego. Nie był to łatwy czas (choć z perspektywy studenta patrzę na to trochę inaczej i myślę, że teraz jest o wiele trudniej), a ja odkąd pamiętam nie znosiłam lektur szkolnych. Uraz w stosunku do nich pozostał do dziś i może kiedyś się go pozbędę. Myślę jednak, że potrzebuję na to jeszcze czasu…
Jak to zwykle na początku bywa, stronę założyłam dla siebie i nie rozpowszechniałam jej nigdzie z myślą — kto będzie czytał moje wypociny. I choć na WordPressie zarejestrowałam się w styczniu 2016 roku, tak pierwszy post opublikowałam po długim namyśle dopiero trzy miesiące później. Teraz uważam, że blogowanie to był bardzo dobry pomysł. Pierwszym tekstem, który opublikowałam, a który znajduje się w zakładce ze spisem recenzji była opinia o książce „Chemia śmierci” Simona Becketta. Do tej pory uważam, że do recenzji jej wiele brakuje…
Od tamtej jednak pory widzę, że to, co na samym początku pomagało mi w poszerzeniu zakresu lektur do matury, dziś przeobraziło się w coś większego. Przede wszystkim polepszyłam swój warsztat pisarski, i choć wiele mu brakuje do perfekcji, to efekty widzę, chociażby porównując teksty z początku a teraz. Przez te wszystkie lata zmieniała się również szata graficzna strony, lecz wydaje mi się, że przy obecnej się chwilę zatrzymamy. W głowie rodzi się coraz więcej pomysłów, które są w fazie bliskiej realizacji. Muszę powiedzieć, że ten czas okropnie szybko leci. Nim się człowiek obejrzy z 2016 roku nagle mamy 2020. Mam nadzieję, że uda się wytrwać w swoich noworocznych postanowieniach (które notabene działają jak należy 🙂 i oby tak zostało), a mi pozostało się pożegnać i do zobaczenia w czwartek, w kolejnym poście.
Vi ses…
Czytam Cię od niedawna, cztery lata to kawał czasu. Grunt to mieć frajdę z pisania, bo inaczej – po co? Graficznie ładnie tu, prosto i stylowo. A WordPress jest jaki jest, są gorsze platformy 🙂 Pozdrawiam zza blogowej miedzy.
PolubieniePolubienie
Życzę kolejnych owocnych lat 🙂
PolubieniePolubienie