O tegorocznych Targach Książki w Krakowie mogłabym napisać całkiem sporą litanię, ponieważ wydarzyło się wiele ciekawych, fajnych rzeczy, jak i jedna totalna katastrofa… Tak więc, jeśli macie ochotę na dość szczegółową relację z krakowskiego święta książki – zapraszam.

Tegoroczne Targi Książki w Krakowie odbywały się w dniach 26-29 października. Jako, iż mieszkam w Krakowie od czerwca tego roku myślałam, że uda mi się odwiedzić targi w każdy dzień ich trwania. Niestety nie udało mi się to z wielu powodów, m. in. przez zajęcia na uczelni, czy dzisiejszą wichurę.

PIĄTEK

Na miejsce przybyłam w piątek około godziny 10:00, może kilka minut przed. Kolejka na targi była naprawdę niewielka, a mi udało się dostać do środka w miarę krótkim czasie. Tak się złożyło, że akurat stałam centralnie za Danielem ze Strefy Czytacza, ale jakoś nie zagadałam i do tej pory nie mam pojęcia dlaczego. Być może fakt, iż jestem małym, niezbyt popularnym blogerem trochę mnie przytłoczył. 🙂 Jak teraz patrzę na tę sytuację to strzelam sobie w czoło, że nie podeszłam i nie odezwałam się. No cóż, może za rok się uda. Chwilę później jednak pojawiła się obok mnie Abi z bloga Wyznania Książkoholiczki. Udało nam się zamienić kilka słów, lecz później każda z nas poszła w swoją stronę. Już w budynku okazało się, że mając wydruk mail-a z potwierdzeniem darmowego wejścia jako bloger, zostałam skierowana do kasy z napisem „ekobilet”. Dlaczego? :/ Nie będę się jednak nad tym szerzej zastanawiać, ponieważ dzięki tej sytuacji poznałam Michalinę z bloga Zaczytana od pierwszego wejrzenia. Tyle dobrego już od samego przyjścia na targi. 🙂 Tego dnia udało mi się również pojawić na spotkaniu dla blogerów i recenzentów, organizowanym przez Grupę Wydawniczą Publicat S.A. Spotkanie minęło bardzo szybko i głównie opierało się na poznaniu bliżej oferty danej grupy wydawniczej. Po wszystkim każdy uczestnik otrzymał prezent w postaci trzech książek ukazanych na zdjęciu oraz małych upominków.

IMG_20171029_183212

Patrzę na to zdjęcie i nachodzi mnie refleksja, że dobrze, iż nie kupiłam „Pierwszego śniegu” Jo Nesbø chwilę wcześniej na stoisku Publicat S.A, choć miałam taki zamiar. 🙂 Ten dzień jednak całkiem szybko minął, ponieważ na targach spędziłam mniej więcej dwie godziny robiąc jedynie zakupy.

SOBOTA

Najgorszy dzień targowy… Dlaczego? Najpierw zaczniemy od rzeczy przyjemnych. 🙂 Na targach pojawiłam się mniej więcej dwadzieścia minut przed 11:00. Od razu ustawiłam się w kolejce do Alka Rogozińskiego, który rozdawał autografy na stoisku Filii razem z Magdaleną Witkiewicz, choć wcześniej żadnej jego książki nie czytałam. Szczerze mówiąc myślałam, że kolejka będzie zdecydowanie dłuższa, choć chwilę później uświadomiłam sobie, że ci wszyscy ludzie zaczęli ustawiać się za mną i to wszystko jednak nie miało końca. Przy okazji spotkałam również Hasacza, znanego teraz pod nazwą Book Emperor, choć nie rozmawiałyśmy za dużo poza wymienieniem między sobą zaledwie trzech, czterech zdań. No cóż… Nie dziwię się, że Alek Rogoziński nazywany jest „Księciem Komedii Kryminalnej”. Naprawdę. Jakby to powiedział Paweł Opydo „wszyscy śmiali się i dokazywali” z tym, że tutaj to ma całkowicie pozytywny wydźwięk. Jeśli książki autora mają w sobie tyle humoru, ile Alek Rogoziński w rzeczywistości, to wiem, że będą to świetne lektury i już nie mogę się doczekać, aż wezmę się za „Lustereczko. Powiedz przecie”. 🙂

All-focus

Sam Alek Rogoziński jest bardzo pozytywną osobą, a jego mina gdy zobaczył moją blogerską plakietkę nie do opisania. Dziękuję autorze za obserwację mnie na instagramie, jest mi bardzo miło. 😀 Co z tego, że na zdjęciu wyszłam jak piętnastolatka? Niech was to nie zwiedzie, liczę sobie pięć lat więcej niż na fotografii. 😉

IMG_20171028_114246

Po krótkim, aczkolwiek udanym spotkaniu ruszyłam w stronę głównej hali biletowej, gdzie zaczepiła mnie Anna z Piekielnej Strony Popkultury, która jeszcze bardziej zachęciła mnie do przeczytania książek Alka Rogozińskiego. 😀 Cieszę się, że się spotkałyśmy. Niestety miałyśmy się jeszcze spotkać w kolejce do Remigiusza Mroza, lecz zrezygnowałam ze stania w tak dużym tłumie ludzi. Autograf autora zdobyłam na poprzednich targach, więc wiele nie straciłam. Na pewno będą jeszcze inne okazje do spotkania się.

Jako, że kolejne spotkania autorskie, które mnie interesowały, albo się skończyły, albo miały trwać w czasie przyjazdu Camilli Läckberg, postanowiłam odetchnąć i ustawiłam się przy sali Lwów B, gdzie czekałam na przyjazd Ani z bloga Marzenie Literackie, z którą spędziłam później cały dzień. 🙂  Obie miałyśmy zamiar zdobyć autograf Camilli Läckberg, lecz właśnie tutaj opiszę tą okropną, przyprawiającą o zawroty głowy sytuację… Na początku, mniej więcej godzinę przed przyjazdem autorki ludzie zaczęli ustawiać się w kolejce. Niby wszystko w porządku, była kolejka i było całkiem kulturalnie. Do czasu… Gdy autorka przyjechała na spotkanie spóźniona, a ludzie ją zobaczyli, z kolejki zrobił się jeden wielki tłum, który nie przejmując się niczym zaczął tratować pozostałych. Ja rozumiem, że każdy chciał zobaczyć autorkę na żywo, zrobić sobie z nią zdjęcie, ale bez przesady! To nie powód do tratowania innych pod pretekstem „bo my byliśmy pierwsi”… Tak się złożyło, iż ja, Ania oraz Paulina z Marchewkowej Skandynawii stałyśmy w tym ogromnym tłumie mniej więcej blisko drzwi do sali, gdzie miało odbyć się to spotkanie.

IMG_20171028_142833_376

Dlatego też weszłyśmy szybko i co ciekawe udało nam się pojawić na spotkaniu dla dziennikarzy z Camillą Läckberg. Niestety i to wejście było problemem. Dlaczego? Ochrona nas wpuściła, lecz tłum nie. Do tej pory mam siniaki po akcji z trzymaniem mojej torby z książkami, która pod wpływem czyjegoś mocnego szarpnięcia w swoją stronę, wbiła mi się w zgięciu łokcia. Innych ludzie szarpali za włosy i nie wiadomo co jeszcze. Szczerze mówiąc, spodziewałam się tłumów, lecz nie takiego chamstwa. Naprawdę. Po takiej akcji, aż wszystkiego się odechciewa. Choćby Ci się zrobiło słabo, to i tak nie dało się wyjść. Ujmę to tak – wszyscy zwarci i gotowi do ataku, a nieliczni stali się marionetkami zdanymi na reakcję tłumu. Przykro mi z tego powodu, bo człowiek spodziewałby się, że ludzie czytający mają wobec siebie i innych więcej szacunku. Uwierzcie mi, na koncertach grup metalowych jest więcej kultury i wiem co mówię, bo na takowych eventach bywałam. Nie dziwię się, że pomimo spóźnienia, autorka nie została na targach do końca przewidzianego czasu. Mogłabym to opisywać jednak dalej, ale po co mam się znowu unosić. Cieszę się, że udało mi się zrobić zdjęcie z autorką, jak i dostać autograf, kończąc tym samym spotkanie z Camillą Läckberg norweskim podziękowaniem, ponieważ jest takie samo jak po szwedzku. Poniżej wrzucam zdjęcie autografu, lecz wybaczcie, ale zdjęcie z autorką zachowam dla siebie. 🙂

All-focus

Zmęczone i stratowane, poszłyśmy z Anią odpocząć i porozmawiać, ponieważ widziałyśmy się na żywo pierwszy raz. 🙂 To spotkanie wspominam najlepiej z całej tej targowej wyprawy. Tak, jak wspominałam wyżej, do Remigiusza Mroza nie trafiłam, ponieważ nie chciałyśmy z Anią stać pomiędzy tymi wszystkimi ludźmi ponownie.

IMG_20171028_164048

W zamian za to, rozejrzałyśmy się jeszcze trochę po stoiskach i skierowałyśmy się w stronę galerii M1, gdzie spędziłyśmy resztę dnia. 🙂

JAK WSPOMINAM TEGOROCZNE TARGI?

Fantastycznie pod względem napotkanych tam osób i nowych znajomości, lecz okropnie ze względu na tłumy, jak i fatalną organizację. Szczerze mówiąc, boję się pomyśleć co się działo w kolejce do Nicholasa Sparksa. :/

PODSUMOWANIE

  • Kupione książki na targach

All-focus

  • Ile spotkań z autorami mnie ominęło? Pięć… Nie udało mi się spotkać z Markiem Krajewskim, Camillą Grebe, Remigiuszem Mrozem, Maxem Czornyjem ani z Robertem Małeckim. Mam nadzieję, że uda się innym razem.
  • Końcowy, targowy stos

IMG_20171027_150127

TARGOWE FOTOGRAFIE

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca tej bardzo szczegółowej relacji z Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Byliście? Koniecznie dajcie znać, jak wy wspominacie te dni. 🙂

 

 

15 myśli na temat “Międzynarodowe Targi Książki / Kraków 2017

  1. Ludzie to jednak bydło, jak przychodzi co do czego. Niby kultura i wszystko gra, a jednak bydło…
    Ale cieszę się, że targi się udały. Miałam zamiar sama jechać, ale w końcu nie mogłam z powodu innych spraw i bardzo żałuję. Cóż, może za rok 🙂

    Polubienie

  2. Mam fobię społeczną, dlatego nie bywam na targach książki mimo że mam 1 przystanek do M1 🙂 może kiedyś gdy będzie więcej miejsca, ale ludzie przestaną się przepychać.

    Polubienie

  3. O ile tłumy mnie nie dziwią (byłam na targach już 3 razy i chyba już przyjęłam do siebie, że tam nigdy nie będzie pusto), to Ci ludzie o których piszesz… Szok! Nawet jak stałam w zeszłym roku po autograf do Remigiusza Mroza, to ludzie potrafili się ogarnąć. A tu nagle przyjeżdża ktoś zza granicy i taką wizytówkę nam wystawiają. Na miejscu Camillii też bym stamtąd wcześniej wyszła. Ufff…

    Alek Rogoziński – właśnie zainteresowałam się ostatnio tym autorem, tylko w mojej bibliotece nie ma żadnej jego książki. To o czymś świadczy, prawda? 🙂 Może zdecyduję się na kupno własnej – jeszcze zobaczę.

    A co do targów. Ja w tym roku byłam tylko w piątek, trochę z przymusu, ale plus był taki, że nawet było tam spokojnie. Wielkie bum zaczyna się zawsze w sobotę, także nie ma co się dziwić 🙂

    Polubienie

    1. Dokładnie. Choć od domu na targi dzielą mnie zaledwie 2km, to przyjadę następnym razem tylko wtedy, kiedy sam Jo Nesbø lub Simon Beckett przyjedzie do Polski. A jeśli spotkania autorskie, to chyba tylko w empiku, bo inaczej tego nie widzę. No i trzeba się znowu spotkać. 🙂 Czekam na Twoją relację.

      Polubienie

  4. Niestety nie byłem 😦 Koniecznie zabieraj się za książki Alka (za wszystkie). To świetne komedie kryminalne!!! Polecam również „Grzech” Maxa Czornyja, który jest mocnym thrillerem 😀 Zazdraszczam spotkania z Camillą Läckberg.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz