Czy książki mogą sprawić, że nie zaśniemy bez włączonej lampy? Czy sprawią, że zerknięcie w lustro będzie wymagało od nas ogromnych pokładów odwagi? Czy odróżnimy rzeczywistość od przerażających wydarzeń wiążących nas z paranormalnym światem ukazanym w powieści? 

Książek Stephena Kinga nigdy nie czytałam. Nie wiem dlaczego, lecz myślę, że zastanawianie się nad tym niewiele wniesie do clue całej opinii. „Nie należy wierzyć, iż istnieją granice grozy, który zdolny jest przyjąć ludzki umysł.” Powieść ukazuje nam historię Louisa Creeda i jego rodziny. Ich nowy dom w Ludlow był przytulną, cichą przystanią – miejscem tak bardzo różnym od ogromnego, głośnego Chicago. Wszystko byłoby idealnym rozpoczęciem nowego życia, gdyby nie jedno miejsce, które na zawsze odmieniło losy miasteczka. „Albowiem mężczyzna i kobieta są jak kwiaty w dolinie, które kwitną dziś, by jutro spłonąć w ogniu czasu. Człowiecze życie jest jak pora roku. Przychodzi i odchodzi.” Książka ta niewątpliwie jest jedną z tych niecodziennych i intrygujących powieści, jakie do tej pory przeczytałam. Niestety, pomimo lekkiego pióra Kinga i ciekawej fabuły – całość nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jakiego się spodziewałam. Uwierzcie lub nie, lecz próbowałam chyba wszystkiego, by naprawdę móc się, choć odrobinę przestraszyć – czytałam nocą, czytałam przy osobliwych podkładach muzycznych i nic nie sprawiło, żeby moje ręce pokryły się gęsią skórką. No cóż, po horrorze spodziewałam się czegoś więcej. „Śmierć jest tajemnicą, a pogrzeb – sekretem.” Autor pisze prostym językiem, przez co czytelnik nie męczy się czytając książkę, która zawiera tak dużo szczegółów. To jest niewątpliwie dobry aspekt całej powieści. Są jednak rzeczy, które mnie niemiłosiernie denerwowały przy czytaniu „Cmętarza zwieżąt”, a były nimi ciągłe wtrącenia w tekście, które niczego nie wnosiły do fabuły. Być może jestem jedną z niewielu osób, którym tego typu zabieg nie jest do szczęścia potrzebny – nieszczególnie mnie interesuje, czy dany bohater ma na sobie po raz pierwszy w życiu eleganckie buty, czy nie. Pomimo wielu rzeczy, które nie przypadły mi do gustu, muszę powiedzieć, że sama historia jest bardzo ciekawa i przejmująca, a bohaterowie są ludzcy oraz prawdziwi. „To szaleństwo, lecz sam fakt, że było szaleństwem, sprawiał, że stawało się niewiarygodnie podniecające.” Pierwsze rozdziały nie zachęcały mnie do skończenia tej powieści, lecz później było już tylko lepiej i ostatnie rozdziały były naprawdę dobre. Mimo wszystko nie przestraszyłam się przy niej ani razu, a w klasyfikacji horroru to dla mnie za mało. Myślę, że mogłam wybrać inną powieść jako tę, od której powinnam była zacząć swoją przygodę z twórczością Stephena Kinga. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Ocena: 3 na 5.

11 myśli na temat “Kiedy koszmar staje się rzeczywistością — Stephen King „Cmętarz zwieżąt”

  1. Ta ksiazka jest pisana z punktu widzenia faceta i kobieta inaczej to widzi (nie zebym mial cos do kobiet oj nie co to to nie) przykro mi ale tylko facet w pelni doceni i zrozumie te ksiazke, pozdrawiam

    Polubienie

  2. Ja swoją przygodę z Kingiem też zaczęłam od tej książki, ale odebrałam ją znacznie bardziej pozytywnie. Czułam przy niej taki niepokój, miałam gęsią skórkę 🙂 Do tej pory przeczytałam tylko trzy inne książki Kinga (Komórka, dwie pierwsze części od pana Mercedesa) i ta była najlepsza, ale jeszcze wiele przede mną. Ale z drugiej strony mnie łatwo przestraszyć 😛

    Polubienie

  3. Nigdy specjalnie nie bałam się przy książkach Kinga, dla mnie to bardziej thrillery niż horrory ale i tak bardzo go lubię. „Cmętarz…” rzeczywiście nie należy do moich ulubionych. Jeśli się nie zraziłaś do Kinga to polecam Ci „Misery” i „Christine”, ja uwielbiam te dwie powieści. A swoją drogą muszę znowu powrócić do Kinga bo bardzo dawno go nie czytałam. Pozdrawiam☺

    Polubione przez 1 osoba

  4. Kocham książki S. Kinga, a „Cmętarz…” był jedną z pierwszych okazji do zapoznania się z dziełami Mistrza Grozy, jednak przyznaję Ci rację – po 2 przeczytaniu powieść ta nie zachwyca tak bardzo jak np. „Misery” czy „Carrie”.
    Pozdrawiam, Bagnet z Kosmezyki

    Polubione przez 1 osoba

    1. Nie było źle, choć spodziewałam się czegoś co zmroziłoby mi krew w żyłach, zwłaszcza, że King jest w końcu okrzyknięty królem horroru. No cóż… Mam jeszcze „Carrie” i zobaczę, czy będzie lepsza. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz