To, co zostaje z człowieka po śmierci, to istna groteska. Wymuszone pośmiertnie w przerażającym grymasie twarze, niejednemu człowiekowi potrafią spędzić noc z powiek. Dlaczego, pomimo tego, iż przeczytałam jedynie książkę, czułam tak narastający we mnie niepokój? 

Simon Beckett jest mi najlepiej znanym autorem thrillerów, który w tak szczegółowy, ale za to, jak bardzo interesujący sposób ukazuje proces rozkładu ludzkich zwłok. Na kolejną powieść autora, w której głównym bohaterem jest doktor David Hunter, musieliśmy czekać siedem lat. Czy warto było czekać? „Jeżeli nie żyjesz własnym życiem, już jesteś martwy.” Tym razem autor zabiera nas na mokradła, a dokładnie na wybrzeże wyspy Mersea, gdzie znalezione zostają ludzkie zwłoki w stanie daleko posuniętego rozkładu. Śledczy podejrzewają, że być może jest to ciało syna wpływowej miejscowej rodziny, który zaginął wiele miesięcy temu. Tylko, czy wszystko jest takie proste? „Miałem wrażenie, że gdy już oczyściliśmy atmosferę, dobrze się dogadujemy i mimo powodu mojej obecności tutaj lubiłem jej towarzystwo. Czułem, że ona odbiera to podobnie. No tak, nic nie pomaga lepiej się z kimś porozumieć niż wspólne znalezienie kawałka zwłok.” Czytając „Niespokojnych zmarłych” czytelnik ma poczucie tego, jak samotny i zdany na siebie jest wśród niepokojących wydarzeń, które kierują naszą psychiką w danym momencie. To wrażenie przypomina labirynt, który z każdym naszym krokiem coraz bardziej się zapętla, a nam coraz trudniej jest się z niego wydostać. Z pewnością te lata ciągłego wyczekiwania, nie poszły na marne, bo oto dostajemy świetnie napisaną, poruszającą czytelnika historię z naprawdę dopracowanym tłem, mroczną i „brudną”, jak ukazane w powieści mokradła aurą oraz rzeczywistymi bohaterami. „Czasem spotykamy ludzi, co do których od razu mamy uczucie, że znaliśmy ich całe życie. O innych po prostu się ocieramy, niewiele czując i nie robiąc na nich większego wrażenia.” Główny wątek, mianowicie: kto zabił? Jest z jednej strony oczywisty, jak i nie za bardzo. Dlaczego? W pewnym momencie powieści, moje myśli skierowane były na jednego osobnika i trzymałabym się tej myśli dalej, jednak autor tak zagmatwał całą historię, że ja, już kompletnie zdezorientowana, skierowałam swoje myśli na zupełnie inny tor, by dowiedzieć się, że jednak wcale nie byłam taka głupia. W tej książce jest wiele niedopowiedzeń, które czynią tę powieść jeszcze bardziej interesującą. Polecam ją każdemu fanowi mocnych wrażeń oraz osobom, które nie wierzą w to, jak wielką moc mają książki, i że naprawdę mocno działają na nasze odczucia oraz podświadomość. Jednocześnie odradzam ją osobom wrażliwym, gdyż nie każdy jest odporny na wszechobecne opisy ludzkich zwłok.

Ocena: 5 na 5.

10 myśli na temat “Wszechobecna śmierć, mokradła oraz klaustrofobiczna wizja małego brytyjskiego miasteczka – Simon Beckett „Niespokojni zmarli”

    1. Książki Becketta z pewnością nie są dla każdego, choć może inne jego powieści poza serią z Davidem Hunterem, nie są takie „ciężkie” w opisach. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz