Są takie książki, które sprawiają, że znikamy na dobre w świecie przedstawionym przez autora. W tym czasie liczy się dla nas tylko i wyłącznie przebieg wydarzeń, a rządzi nami ciekawość. Możemy nie jeść, najlepiej spędzić całą noc na masowym pochłanianiu stron i niesamowicie irytować się obecnym w książce stanem rzeczy. Mianowicie znowu wpadłam w czytelniczy wir z książkami Remigiusza Mroza i dziś powiem wam co myślę na temat „Zaginięcia”.

Z domku letniskowego bogatych rodziców znika trzyletnia dziewczynka. Ponieważ śledczy nie odnajdują żadnych dowodów świadczących o porwaniu dziecka – prokuratura stawia małżeństwu zarzut zabójstwa. Joanna Chyłka razem z Kordianem Oryńskim, zwanym również Zordonem, stara się dojść do prawdy, lecz sprawa jest o wiele bardziej poważna niż do tej pory sądzono. „Nikt ze sobą nie taszczy całej prawdy o swoim życiu.” „Zaginięcie” to już drugi tom serii powieści z mecenas Joanną Chyłką i kolejny, który znowu intryguje, irytuje i doprowadza do szału naiwnego czytelnika. Dlaczego? Ponieważ autor notorycznie wprowadza nas w błąd i kiedy myślisz sobie, że być może w końcu zgadniesz kim jest poszukiwana osoba – BUM – kolejny zwrot akcji i zaczynasz wszystko od początku. Naprawdę uwielbiam w kryminałach ten efekt zaskoczenia, dzięki temu książka jest bardzo ciekawa, ale w przypadku książek Mroza z jednej strony mam ochotę rzucić książką i zostawić ją w cholerę, z drugiej strony ciekawość tego co będzie dalej jest silniejsza i sięgam po następne tomy. Po prostu tych zwrotów akcji jest za dużo i w pewnym momencie człowiek zaczyna się gubić. „Żaden prokurator celowo nie strzela sobie w stopę, mimo że niektórzy wyglądają na takich, co lubią się kaleczyć.” Oczywiście i tym razem postać Joanny całkowicie mnie ujęła. Uwielbiam jej cięte riposty i zadziorny charakter. Ta kobieta zawsze wie gdzie i kiedy wbić szpilę. Należy ona do osób, które nie dadzą sobą pomiatać. „Zawsze zastanawiało go, jak udaje jej się przeforsować swoją wolę na innych – tym bardziej, że opryskliwość niespecjalnie zachęca ludzi do współdziałania.” Najbardziej urzekającą – tak, urzekającą – rzeczą w powieści jest relacja Chyłki i Zordona, która jest nieco dziwna, skomplikowana, zagmatwana i specyficzna. Jest to jeden z tych wątków w książce, przez który w momencie ukończenia obecnego tomu chce się jak najszybciej sięgnąć po kolejny. Autor dokładnie wie jak rozplanować ich relację, by czytelnik czuł lekki niedosyt. Remigiusz Mróz po raz kolejny robi nam papkę z mózgu w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Autor jak zwykle serwuje nam znakomity efekt zaskoczenia czytelnika i ten zabieg pisarski jest według mnie cechą nadzwyczaj charakterystyczną Remigiusza Mroza. Ja osobiście mogę się wściekać na to co się dzieje w książce, ale nie zmienia to faktu, iż ta historia ponownie wbija w fotel i zaskakuje. Jedyne czego żałuję, to fakt, iż nie posiadam oryginalnego wydania powieści.

Ocena: 5 na 5.

6 myśli na temat “O kłamstwie, sekretach i bezbronnym dziecku – Remigiusz Mróz „Zaginięcie”

  1. Lubię takie książki, które sprawiają, że nie mogę myśleć o niczym innym. I ciekawi mnie ten Remigiusz Mróz – dużo dobrego się o nim mówi. W końcu muszę sięgnąć po którąś z jego książek. Dlatego „Zaginięcie” ląduje na liście „must read”!
    Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. juz nieco czytala mmroza natomiast poczytalabym i wiecej wiec jestem i za tym tytulem 🙂 czekam sobie na wiecej wiesc ido Ciebie mpoze jednak jakas jeszcze sie Mroza trafi 😀 Milo czytac ze sie podoba cos napisanego rpzez naszego rodaka. Dlatego bede pamietac otej skiazce. pozdrawiam i zapraszam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Bardzo wysoka ocena mnie zaciekawiła 🙂 Po inne książki Mroza tak czy siak zamierzam sięgnąć, tylko trochę mnie przeraża w jakim tempie przyrasta ich ilość 🙂 Na razie czytałam wyłącznie Trylogię z Forstem i podobała mi się, chociaż wyłapałam sporo minusów.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz