Moja domowa biblioteczka od początku tego roku zmieniła się diametralnie. W styczniu moich książek było zaledwie sześć. Teraz? Teraz jest ich o wiele więcej, a ja z osoby, która jeszcze pewien czas temu była sceptycznie nastawiona do czytania czegokolwiek, zmieniłam się w osobę, która w każdym miejscu o każdej porze ma przy sobie jakieś czytadło. Nigdy nie wiadomo kiedy się przyda, prawda? 🙂
Ten post jest dla mnie pewnym uzupełnieniem, obserwacją, lekkim rozczarowaniem oraz powodem do zachwytu. Dlaczego? Już tłumaczę. Otóż zazwyczaj staram się sobie wmówić „nie oceniaj książek po okładce”. Niestety lub stety, okładka jest jednym z wielu czynników wpływających na to, czy daną książkę weźmiemy do rąk i przeczytamy, czy też odłożymy i o niej zapomnimy. Jak to w życiu bywa, nie wszystko może spełnić nasze oczekiwania, jednak zdarzają się również wyjątki. Postanowiłam wybrać spośród książek które posiadam, te które mają najlepiej wykonaną według mnie szatę graficzną.
Na pierwszy ogień wybrałam niedawno wydaną na polskim rynku powieść Roberta Bryndzy „Dziewczyna w lodzie”. Będąc na targach książki, ten kryminał od razu rzucił mi się w oczy i po prostu musiałam kupić egzemplarz. Oprawa naprawdę przykuwa uwagę, m.in. przez rzucające się w oczy kolory. Mam nadzieję, że książka jest równie interesująca jak okładka.
W powieści „Pora na śmierć” Davida Hewsona okładka szczególnie zachęca do przeczytania tej książki według mnie. Pomimo tego, że motywy religijne w powieściach co nieco mnie nudzą, tak tutaj okazało się to być bardzo dobrym pomysłem. Tytuł, jak i okładka to zdecydowany plus. Zachęcam was do sięgnięcia po tą pozycję tego autora.
Carl-Johan Vallgren „Człowiek, który zostawił po sobie cień”. Być może niektórych z was zdziwi mój wybór, jednak ja uważam, że okładka (pomimo tego, że prosta bez zbędnych elementów) jest naprawdę interesująca. Dlaczego? Ponieważ mówi naprawdę wiele, jak i niewiele o treści. Jest to tajemnica, którą trzeba odkryć!
Od zawsze uwielbiałam wszelkie motywy smoków. Nie tylko w powieściach, ale i w filmach („Wejście Smoka” z Bruce’m Lee w roli głównej to klasyk, który naprawdę polecam). Książkę zakupiłam dawno temu i nadal czeka na swoją kolej, ja jednak mam w stosunku do niej spore oczekiwania.
Kolejna tajemnicza okładka. W tle metropolia, z przodu zaś ptak na pojedynczej gałęzi, który mam wrażenie patrzy w moją stronę, jednocześnie błądząc wzrokiem gdzieś przed siebie. Ciężko mi tutaj wytłumaczyć tok myślenia, który teraz mną kieruje. Zostawię wam tę powieść do oceny, gdyż ciężko mi to wszystko ująć w słowa.
Jedna z moich ulubionych powieści „Chemia śmierci” Simon’a Beckett’a. O ile okładka nie wnosi zbyt wiele i nie ukazuje nam zbytnio konspektu całej powieści, ja gdy widzę opis i muchy na okładce wiem, że to będzie coś naprawdę dobrego. 🙂
Uwielbiam patrzeć na tak proste, a tak wiele mówiące o treści (bądź o motywach i symbolach ukazanych w utworze) okładki. Powieść nadal czeka na półce na swoją kolei, a ja już nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę.
Podoba mi się. Naprawdę podoba. O ile powieść mówi o międzywojennej Warszawie, tak okładka przypomina mi bardziej obraz Wielkiej Brytanii za czasów Kuby Rozpruwacza. Wiem, że w tym momencie co nieco przekraczam granicę i nie będę miała nic przeciwko, jeśli ktoś nie podziela mojego zdania. Uważam jednak, że to wcale nie jest minusem, ale właśnie plusem okładki, pomimo tego, że gdy zacznę czytać, moje wyobrażenia na pewno diametralnie się zmienią.
Mroczna. Na pewno niepokojąca, ale i charakterystyczna dla dużej ilości powieści kryminalnych (dom na pustkowiu, ciemna kolorystyka). Z tym motywem spotkałam się nie raz. Pomimo tego uważam, że widząc taką okładkę, od razu sięgnęłabym po powieść i ją przeczytała. Wydaje mi się, że osoba od której ją dostałam, również kierowała się podobnym jak mój tokiem myślenia.
Na sam koniec powieść z Czarnej Serii pdt. „Niewidzialny człowiek z Salem” Christoffera Carlssona. Wydaje mi się, jakby postać ukazana na okładce graniczyła mniej więcej, między jawą a snem. I pewnie niektórzy pomyślą, że bredzę (bo przecież to tylko mężczyzna wyglądający przez okno) – w porządku. Nie mam nic przeciwko. Jednak to element graniczenia pomiędzy dwoma różnymi polami naszej podświadomości zdecydował o tym, że tą książkę właśnie kupiłam.
„Nie oceniaj książki po okładce” – Dziś zrobiłam od tego małe odstępstwo i jeśli wy macie również ciekawe książki z równie ciekawymi okładkami, zachęcam was do napisania coś o nich w komentarzu. 🙂
Polecam książkę „Ganbare!” Katarzyny Boni. To jest dopiero okładka! Zresztą sama treść jest fenomenalna, to jedna z najlepszych książek minionego roku.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za inspirację 🙂 Z pokaznych przez Ciebie okładek najbardziej podoba mi się ta książki Mankella. Zresztą nie tylko okładka, jeśli chodzi o Manekella. Każdą jego książkę o Wallanderze chętnie czytałam.
O.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo fajny wpis! Złapałam kilka inspiracji 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się, że mogłam się do czegoś przydać. 😉
PolubieniePolubienie
Same kryminały! 😀
„Niespokojny człowiek” – okładka, która najbardziej mi się podoba. Mam akurat „Powrót nauczyciela tańca” w biblioteczce i muszę przyznać, że jest cudowna. Minimalistyczny krajobraz w odcieniach szarości i czerni. Są świetne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Powrót nauczyciela tańca” również posiadam. 🙂 Tak, według mnie bardzo dobrze opracowali te okładki. 🙂
PolubieniePolubienie
Same ciekawe okładki!
Ja sam dodałbym tam parę innych między innymi okładkę ,,Kenobiego”.
Co do postu, strasznie fajnie napisany 🙂
http://recenzumkomiksiarza.blogspot.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. 🙂
PolubieniePolubienie
Najbardziej z twojego zestawienia podoba mi się „Dziewięć Smoków” i „Niewidzialny Człowiek z Salem”. A co do moich osobistych faworytów to zdecydowanie „Pojedynek” Marie Rutkoski i „Klątwa Tygrysa” Collen Houck ❤
Pozdrowienia!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do przeczytania „Klątwy Tygrysa” zabierałam się od dłuższego czasu. Okładkę ma naprawdę ciekawą, jednak na razie poczekam. Książki, które mam w domu same się nie przeczytają. 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo interesujące okładki 🙂
Pozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja uwielbiam nowe wydania książek Kundery, na czele z „Walcem pożegnalnym” – kolorystycznie majstersztyk, a subtelne, minimalistyczne grafiki, które na pierwszy rzut oka kompletnie nic nie mówią, po przeczytaniu nabierają sensu. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba