Czasem autorzy poszczególnych powieści, blogów i nie mówię tutaj jedynie o stronach dotyczących tematyki książkowej, jak i autorzy innych elementów tworzących naszą kulturę dochodzą do wniosku, iż można byłoby postawić przed sobą pewnego rodzaju wyzwanie. Tak jak dla Margit Sandemo pewnym wyzwaniem musiało być napisanie czterdziestu siedem tomów jednego cyklu powieści, tak dla mnie sporym wyzwaniem będzie zrecenzowanie każdego z nich po kolei. 

Drugi tom „Sagi o Ludziach Lodu” poszerza horyzonty, które zdołaliśmy już dostrzec w pierwszej części pdt. „Zauroczenie”. Silje, jako szczęśliwa żona Tengela Dobrego zamieszkała wraz z nim w Dolinie Ludzi Lodu. Stęskniona za stronami, które musiała opuścić, w Dolinie czuła się wyobcowana. Silje miała naprawdę dużo zmartwień i pomimo tego, iż było wiele momentów, gdzie czuła się szczęśliwa, wiele było również takich w których dominowało u niej uczucie niepokoju.  Jednak próby radzenia sobie z życiem w obecnej sytuacji wymagały od głównej bohaterki ogromnej siły psychicznej, jak i fizycznej. „Bo kiedy wychodzi się z ciemności, słońce wydaje się jeszcze jaśniejsze.”  Powieść czyta się bardzo szybko. Łatwo możemy „nawiązać kontakt” z postaciami, które w książce odgrywają istotną rolę. Czy nazwałabym tą twórczość typowym harlequinem? Myślę, że po części tak, jednak według mnie cała seria zawiera wiele ciekawszych wątków, niż te typowo kobiece, romantyczne. Być może właśnie dlatego tak bardzo wciągnęłam się w całą historię. Obserwujemy tutaj różne zachowania głównych bohaterów, widzimy jak Silje, która wraz z dorastającymi dziećmi – dojrzewa emocjonalnie. „Polowanie na czarownice” określiłabym nie tylko i wyłącznie jako powieść dla kobiet z elementami fantasy, ale myślę, że idealnie książka sprawdziłaby się jako powieść psychologiczna, ponieważ porusza wiele trudnych tematów związanych z życiem codziennym i ludzką egzystencją. „Łzy nie mają nic wspólnego ze słabością.” Sądzę, że książka wpasuje się w gusta niejednego człowieka, czy to kobiety czy mężczyzny. Akcja może i nie jest zawrotna, jak to bywa w większości powieści tego typu, jednak całość utworu od samego początku buduje pewnego rodzaju napięcie i aurę mistycyzmu, które pochłonęło mnie do reszty.

Ocena: 4 na 5.

4 myśli na temat “Początek rodu – Margit Sandemo „Polowanie na czarownice”

  1. Czytałam Ludzi Lodu w liceum, koleżanka z internatu przynosiła od koleżanki z klasy, czytałam czasem i po 2 tomy dziennie po lekcjach 🙂 Bardzo często powracam myślami do tej sagi. A czy wiesz, że kolejna saga autorki o Czarnoksiężniku łączy się z Ludźmi Lodu w innej Sadze – o Królestwie Światła? Czytałam wszystkie 🙂 polecam
    A Autorkę podziwiam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. „Saga o Królestwie Światła” i „Saga o Czarnoksiężniku” czekają w kolejce do przeczytania. 🙂 Na ogół nie lubię książek historycznych w powiązaniu z fantasy oraz romansem, ale książki Sandemo pochłaniam w całości i nigdy się nie nudzę. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz