Człowieka często poznajemy po tym, jakie sprawia pierwsze wrażenie. W jednej chwili możemy go zaakceptować lub odrzucić, dać szansę na rozwinięcie się znajomości pomiędzy nami lub zwyczajnie być w stosunku do nowo poznanej osoby obojętnym. Jednak, co mamy zrobić, gdy dana osoba od samego początku jest wobec nas nieszczera? Co zrobi główny bohater powieści Jo Nesbø „Łowcy Głów” w obliczu niebezpieczeństwa?

Roger Brown. Zbyt pewny siebie, zarozumiały, uważany przez siebie samego za najlepszego i zarazem najbardziej niedocenianego Headhunter’a w Norwegii. Mężczyzna wzrostu poniżej średniej, a ego zdecydowanie przekracza granicę wyrafinowania. Poznajemy go w trakcie pierwszego interview, gdzie główny bohater rozpoczyna łowy. „Badania naukowe wykazują, że podczas interview na pierwsze wrażenie w siedemdziesięciu ośmiu procentach składa się mowa ciała, a w zaledwie ośmiu – to, co się faktycznie mówi. Reszta wynika z ubrania, zapachu spod pach i z ust, z tego, co wisi na ścianach. Ja fantastycznie opanowałem mowę ciała.” Co się jednak stanie, gdy łowca stanie się zwierzyną? Nazywany przez siebie królem, w stosunkowo szybkim odstępie czasu zostaje złapany w pułapkę, z której musi się szybko wydostać. Dla złodzieja dzieł sztuki jakim jest Roger, znakomitym kąskiem jest posiadany przez Clasa Greve obraz Rubensa. Jak każda szycha w świecie finansowej elity, musi być świadom, iż jego renoma może stwarzać pozory pozytywne, jak i dążyć do niebezpieczeństwa. „Usiłowałem dojrzeć coś w twarzy Grevego, usłyszeć coś w jego głosie. Bez skutku. Albo myślał o tym często, albo też był twardym jak kamień diabłem. Nie wiedziałem, co wolę.”  Akcja powieści, nie ukrywajmy – z początku nie zaskakuje. Rozwija się powoli, by w pewnym momencie wybuchnąć i ukazać czytelnikowi inny kierunek niż obraliśmy sobie na początku. W książce ukazana jest idealnie przemiana jaką przechodzi główny bohater. Nagłe zmiany w jego życiu pokazują jak bardzo człowiek potrafi się zmienić w obliczu niebezpieczeństwa. Za to bardzo cenię sobie tą powieść. Szacunek dla autora. Z drugiej jednak strony, są momenty gdy akcja wydaje się być lekko naciągana, a gdy Roger tkwi po uszy w gównie (i nie jest to bynajmniej przenośnia), masz wrażenie, że Headhunter jest człowiekiem ze stali. Za często popada w tarapaty i za często udaje mu się z nich wydostać prawie bez szwanku. Podsumowując, powieść jest naprawdę warta przeczytania, chociażby po to, by uświadomić sobie, że człowiek w tarapatach zdolny jest do nawet makabrycznych w skutkach zachowań. Intryga jest według mnie genialna. Dopiero końcowe strony powieści ujawniają to czego nie mogliśmy się domyślić na początku. Nie zawsze to, co jest wspaniałe na pierwszy rzut oka, może okazać się właściwe.

Ocena: 4.5 na 5.

5 myśli na temat “Czasem nawet łowca może stać się zwierzyną – Jo Nesbø „Łowcy Głów”

  1. Chyba odczekałam wystarczająco długo, by zabrać się za przeczytanie tej książki. Dlaczego czekałam? Niestety, zanim przewertowałam kartki czytadła, obejrzałam film. A nie lubię po tym czytać, bo mam spaczone podejście do fabuły i postaci. 😉

    Polubienie

    1. Ja również obejrzałam najpierw film, lecz nie przeszkodziło mi to w swobodnym przeczytaniu książki. Choć Roger przed oczami był tym filmowym, zagranym przez Aksela Hennie. 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz